Kiedy świeci słońce to tak, jakby chciało zamienić wszystko w popiół.
Kiedy pada deszcz, to ulice zamieniają się w rwące potoki a krople spadają tak gęsto i są tak ciężkie, jakby to miał być ostatni deszcz na świecie.
Kiedy biją pioruny to cały widnokrąg płonie.
Kiedy zapada noc, to jej czarności nie można sobie wyobrazić.
Kiedy leci reggae, prawie wszyscy są szczęśliwi.
Tkwimy w lotniskowym bezruchu od paru godzin, rozżarzonej hali lotniskowej, tak parnej, że nawet myślenie powoduje pocenie.
5 rano pobudka i prom z Bequia do St. Vincent śmierdzący tawotem i wypchany dzieciakami jadącymi do szkoły. Grantowe fale obijające się o stary kadłub i Robert na nabrzeżu. Czekający, uśmiechnięty rasta.
Jest zupełnie inaczej, gdy Ktoś czeka.