4.45 rano pobudka, lecimy do Brisbane. Wracamy do Australii.
Pierwszy raz nie wiemy nic. Co będziemy robić, gdzie spać, skąd wziąć samochód ect. Ceny wynajęcia na lotnisku samochodów zwalają nas z nóg. Idziemy do informacji i jak to my znajdujemy na rozwieszonych ulotkach co chcemy.
Wyjmujemy od prawie ręki Toyotę camry z 2002 roku, w kolorze dunajskim czyli białym i ruszamy od razu 200 km na południe do kultowej Byron Bay.