Małe miasteczko, trochę jak Twin Peaks położone w górach nad jeziorem. Ładni tu bardzo i równie nudno. Rano uciekamy.
Parę słów o miejscach w kórych się zatrzymujemy. Panna, choć to dość lekkie określenie na dziewczynę ponad 100 kilową z wypożyczalni camperów, wręczyła nam mapę NZ wraz z oznaczonymi campingami sieci TOP TEN.
Zasadniczo znajdują się w każdym ciekawym miejscu i mają świetne loaklizacje. Pisząc te słowa siedzimy właśnie na takim campie w pralni i czekamy, aż maszyna wysuszy nam ciuchy.
Jakoś zatrzymałem się na campingach i schorniskach na poziomie wieloosobowych podłóg, na których się spało, jednej zupki na 10 osób, oraz oczywiście priorytetu w postaci plecaka najtańszych win, które zawierały pierwiastki, o których się Mendelejewowi nawet nie śniło.
Generalnie, było tłoczno, brudno i zimno.
Kiedy tu pierwszy raz wszedłem do toalety myslałem, że mam halucynacje. Piękne wnętrza, pachnące, mydełko w płynie przy każdej designerskiej umywalce, kryty basenik, darmowe kuchnie i BBQ. Kopmutery, mikrofale, piekarnik i co tam jeszcze nie wymyślicie.
To jest Nowo Zelandzki camp, Dziś nawet mi przeszło przez myśl, że mógłbym tu mieszkać, co jak na mieszkańca gdyńskiego Orłowa chyba coś oznacza.
Oczywiście miły i pomocny staff.
Wszyscy w pierwszym kontakcie pytają Ciebie, jak się masz, czy wszystko u Ciebie ok i czy miałeś/aś fajny dzień. Nienormalni po prostu. :))))
Na początku jest to miłe, potem zabawne, następnie męczące a na końcu tak rutynowe jak hello.
Tipy:
nocleg wraz z miejscem na spanko dla Twojego campera oraz z power czyli prądem kosztuje ok 40 - 49 NZD.
Za wifi płacisz dodatkowo. Opcja caodobowa to 10 NZD.
Mega opłaca się pranie. 4NZD za wielki dwuosobowy ladunek i za 2 NZD suszenie, chcoć tak aby było naprawdę suche trzeba wydać 4NZD. Nie trzeba dodawać żadnego proszku czy płynu wszystko jest już inside bądź jak to woli incuded :)
Top 10 posiadaj super lokalizacje. Radzimy wszystkim to co zrobiliśmy my, czyli z lotnicha po campera, potem, top 10, obok zawsze jest jakis duży discount, czyli zakupy na cały wyjazd. W naszym przypadku na 6 dni zakupy wymierzyliśmy idealnie. Najedliśmy się tanio przez cały wyjazd...tylko zawsze jakoś nam wina było mało i trzeba było lecieć po nie na miasto..,.hmmmm...