Lot do Bangkoku bez przygód. Lotnisko piękne i ogromne. Porównując do Laosu czy Kambodży to inny świat. Powódź z okien samolotu znacznie gorzej wyglądała na północy Kambodży, choć faktom nie zaprzeczymy. Powódź ogólnie jest. Zginęło w niej ok. 600 osób i choć sytuacja wydaje się ustabilizowana, minie jeszcze parę tygodni a może i miesięcy kiedy wszystko wróci do normy. Oczywiście są podwyżki wszystkiego, zwłaszcza żywności. Poza tym wraz z wodą do Bangkoku wpłynęło co najmniej 15 mamb (jednych z a może najbardziej jadowitych węży na świecie) z prywatnych –zalanych hodowli i ok. 100 krokodyli z zatopionej farmy.Głównym problem z tym związanym jest to, że jeżeli te mamby skrzyżują się z lokalnymi wężami (mamby pochodzą z Australii) to powstanie nowy w Tajlandii gatunek jadowitych węży. Bardziej śmiercionośnych niż te dotychczasowe. W tajlandzkiej telewizji pokazują ponoć jak walczyć z krokodylem .W końcu pojawiły się problemy. Zaczęło się od braku zamówionego on – Line transportu, który miał dowieźć nas na Koh Samed.