Geoblog.pl    mmt    Podróże    Azja Południowo - Wschodnia.    O słoniach, buddyjskich klasztorach i wierze w człowieka.
Zwiń mapę
2011
19
lis

O słoniach, buddyjskich klasztorach i wierze w człowieka.

 
Laos
Laos, Luang Prabang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12214 km
 
Z samego rana udaliśmy się na przejażdżkę słoniem. :). To powinno się znaleźć w kategorii pierwsze razy.

Chyba niestety nie trafiliśmy do miejsca w którym słonie traktowane są na pokaz, jak w the elephant village, tylko do prawdziwej chłopskiej zagrody w jungli nad Mekongiem, do której dostaliśmy się łodzią. Po krótkiej adaptacji na specjalnym siodełku przesiadłem się na miejsce localsa (należy to rozumieć, że słonie są tu nie tylko głaskane....), tj. na grzbiet słonia, natomiast locals ku swemu zadowoleniu usiadł koło Marty na malutkiej "kanapie" :). Generalnie samo siedzenie na słoniu jest proste nogi pod wielkimi uszami, dłonie na łysej glacy, z której wyrasta kilkadziesiąt grubych włosów i tyle. Jak słoń schodzi ostro w dół to kładziesz się na jego głowie i wszystko w porządku. Z ciekawostek - słoń potrafi zawrócić lepiej jak samochód, bo robi to w miejscu, a gdy chcesz by szedł na przód to "wołasz" po laotańsku "wija", czyli w tłumaczeniu nasze "wio". Słoń - przynajmniej nasz porusza się powoli i jest strasznym łasuchem. Musi spróbować każdego krzaczora. Nawet ku mej rozpaczy takiego z kolcami w kształcie haków, co udowodnił mi wbijając się wprost w takowe. Zaliczyliśmy przejażdżkę po dżungli, bacznie się rozgladając czy czasem cois nas nie ukąsi bądź udusi. Czuję, że w nocy, po 10 minutach można by było wstawiać nekrologi :). Słoń dużo waży i to się czuje. Jego mięśnie sprawiają, że po pół godzinie mój odwłok czuć tak jak po godzinnej wyprawie tuk-tukiem po szutrach Lao :). Powiem tak - raz starczy.

Następnie, udaliśmy się do centrum położonego w delcie dwóch rzek Nam Khan i Mekongu. Luang Prabang. Jako, że było już po południe, wszędzie było cicho, pusto i spokojnie. Świątynie pięknie zdobione złotem, niewielkich rozmiarów, składające się z kompleksów połączonych z domami modlitewnymi i domami mnichów, skłonić mają do medytacji i modlitwy. Dzieci grają przed nimi w piłkę. Najpiękniejszy z nich to Wat Xieng Thong. W takim klasztorze trzeba być bez butów, mieć zasłonięte ramiona, mówić szeptem, zdjęcia przed posągiem Buddy najlepiej robić na kolanach a wychodzić z klasztoru należy przodem do Buddy, czyli tyłem do wejścia.

Nie piękne klasztory, wspaniałe i oryginalne wyroby górali Hamong przepyszne jedzenie są największą wartością Laosu.

Zastawiałem się długo, czy to pisać, bo nie chcielibyśmy by Laos zmienił się np. w Kambodżę pełną turystów i one – dolar okazji, w tym żebrzących dzieci. Tzn. nie chcielibyśmy dokładać do tego cegiełki, ale wiedząc , że nasz słowa mają bardzo ograniczony wpływ na to jednak napiszę.

Najważniejszą wartością, którą uzyskaliśmy w Laosie było pełne przywrócenie równowagi i poczucie przywrócenia wiary w człowieka. By to zrozumieć, trzeba zacząć od tego, ża najważniejszą zasadą jest w Lao – czystość.

Czystość ciała (dokładnie mimo biedy), czystość obejść domowych (nikt nie wchodzi w butach) a kobiety co chwile szorują podłogi i przede wszystkim czystość duszy.

Nie chodzi tu tylko o to, że przestępstwem jest sex obcokrajowca z miejscową dziewczyną, ale całokształt podejścia do drugiego człowieka, zwierzęcia, roślin i całego świata.

Siedzę w tej chwili w hotelu w Sierm Reap i nie mogę o tym pisać, bo to jest po prostu wzruszające….gdyby ktoś mi o tym opowiedział wszystkim co tu czuliśmy i widzeliśmy to bym w to nie uwierzył….

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Piotrg
Piotrg - 2011-12-02 11:09
Ładnie napisane
Właśnie siedzę nad doplywem Mekongu
W Laosie
Dzisiaj święto narodowe taki 22 lipca , 36 rocznica odzyskania niepodległości , jest świątecznie spokojnie rodzinnie ciepło jeśli chodzi o temperaturę i rzeczywiście nie ma dzieci one dollar
Można zzymać się na system panujący w Laosie ale Phnom Penh które widziałem kilka lat temu i teraz trzy tygodnie wcześniej nie niesie Lao spokoju
Więc wybieram Lao
 
Piotrg
Piotrg - 2011-12-02 11:09
Ładnie napisane
Właśnie siedzę nad doplywem Mekongu
W Laosie
Dzisiaj święto narodowe taki 22 lipca , 36 rocznica odzyskania niepodległości , jest świątecznie spokojnie rodzinnie ciepło jeśli chodzi o temperaturę i rzeczywiście nie ma dzieci one dollar
Można zzymać się na system panujący w Laosie ale Phnom Penh które widziałem kilka lat temu i teraz trzy tygodnie wcześniej nie niesie Lao spokoju
Więc wybieram Lao
 
mmt
mmt - 2012-02-02 22:04
Ech zazdroszczę i pozdrawiam mt
 
 
mmt

Marta i Mati
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 98 wpisów98 76 komentarzy76 440 zdjęć440 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
25.05.2013 - 07.06.2013
 
 
25.10.2012 - 21.11.2012