Za parę godzin, nierealne stanie się rzeczywistością. Ruszamy.
Plany na ten rok były zupełnie inne, ale widząc szczęście na twarzy Pana Imprezy, mieszkającego w Australii od paru ładnych lat nie mogło być inaczej. Wzruszeniom, podczas Jego letniej wizyty u nas, nie było końca. Patrząc na twarz przyjaciela z dzieciństwa widziałem nasze rozpoczęcie podstawówki, stan uzębienia, przypominający stare kasowniki biletów w autobusach, nasze bójki, zakochania, pierwsze doświadczenia na różnych polach :), niepowodzenia i twarz Piotrka, którego nie ma już wśród nas, a który na pewno siedział obok nas słuchając przez większość nocy zakrapianej wspomnieniami i nie tylko, co u nas i co będzie dalej.