Kto rano wstaje temu Londyn daje :). Po przylocie (Luton), organizacja transportu publicznego do centrum Lądka. NAJTANIEJ jest dokonać rezerwacji przez Internet, przed przylotem, biletów w dwie strony. Przewoźników jest kilku np. National. Pozwala to zaoszczędzić kasę, czas na kolejkę,i siły:). My oczywiście nie mieliśmy żadnych rezerwacji. Zatem, po odstaniu swego w spokoju i względnym komforcie w bojowych nastrojach dotarliśmy do Victoria St. Tu również kolejka w sprawie doładowania i zakupu kart Oyster, które zapewniają NAJTANSZE przejazdy transportem publicznym - tube and buses. Nasz wynajęty apartament zlokalizowany był nad samym brzegiem Tamizy, w modnym apartamentowcu u stóp, którego było wejście do stacji metra. Gdy dodam, działające "prawie" zawsze Tesco, to można uznać, że cudnie. Lokal trzyma fason i nawet wi-fi działa, co u dziewczyn odbije się szerokim echem.Po lekkim ogarnięciu, ruszamy na miasto. Jako, że skład był następujący: 1 facet : 3 dziewczyny, oczywistym było,iż piersze kroki nie zostaną skierowane na któryś z londyskich stadionów ani nawet pubów, ale oczywiście atak na póły, czyli shopping extremalny.Okupacja Oxford Street trwała z 5-6 godzin. Dowiedziałem się tyle, że umiem mając do wyboru kilkaset różnych par nikeów do kosza nie wybrać żadnej. Czyli nie umiem wybrać którejkolwiek. Wszystkie extra.Po południowy kurs po Soho i chińskie na ulicy dopełniły dnia. Zapamięać pyszne dumpings.