Nie wszystko złoto, co się świeci.

Międzylądowanie w Dubaiu. Na pierwszy architektoniczny rzut oka, przepiękne. Świetnie dopasowane charakterem do otoczenia, ale:
- spędzając tam czas od godziny 3 nad ranem do 7, stwierdzamy, że pod kątem ergonomii i użytkowania słabiutkie w stosunku do takich jak Singapur, Bangkok czy Monachium.
Monotonia sklepówi a poza złotem i zegarkami, które są dość skromnie wyposażone. W zakresie np. alkoholu, :) Chopina je przebija

Bardzo mało toalet czynnych. Niby poddawane procesom czyszczenia, ale to tak naprawdę ściema, co było widać po kręcących się sennie od czasu do czasu osobnikach ze służby czystości "cleaning proceeding" ograniczali do kontaktu z klamką sprawdzając czy na pewno drzwi są zamknięte.
Potem wzrokiem cocker spaniela, sugerującym poszukiwanie czegoś odległego rozpływali się wśród podróżnych i zaszywając się w małych lukach, przy toaletach na czas relaksu bądź by uciąć pogawędkę z innymi ściemniaczami.
Toalety zatłoczone. Kolejkach przy kabinach - czysto dość względnie.
Z radością uciekamy do kolejnego samolotu.
Jeszcze odbiór samochodu w Warszawie, jeszcze walka na 7 i10tce luz na A1 i w domu. w Gdyni.

Zdjęcia (1)

Komentarze (0)